Chociaż niedawno zapadł wyrok, który może zmienić ten stan rzeczy. Otóż sąd skazał hodowcę zwierząt futerkowych na 6 miesięcy bezwzględnego więzienia.
– Mamy nadzieję, że teraz kary będą coraz surowsze – mówi w rozmowie z Newserią Anna Iżyńska-Tymoniuk ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki.
Niskie wyroki sądów
Z policyjnych statystyk wynika, że liczba stwierdzanych przestępstw wobec zwierząt rośnie. W 2021 r. na podstawie ustawy o ochronie zwierząt wszczęto ponad 2800 postępowań. I stwierdzono 1864 przestępstwa.
Dla porównania – w 2000 roku postępowań było około tysiąca, a stwierdzonych przestępstw zaledwie 818.
Rośnie także liczba osób skazanych za przestępstwa wobec zwierząt. Tyle że – jak wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości – niewiele z nich usłyszało wyrok bezwzględnego pozbawienia wolności.
– Czasami były to naprawdę skandalicznie niskie wyroki, pokazujące, że zwierzęta nie są traktowane jak podmioty, tylko jak czyjaś własność – podkreśla Iżyńska-Tymoniuk.
I dodaje: – Jest duże niezrozumienie, jeśli chodzi o samo pojęcie znęcania nad zwierzętami.
Na szczęście to się zmienia – sądy coraz częściej wymierzają karę ograniczenia wolności. To blisko jedna trzecia wszystkich wyroków. Ostatni zapadł w listopadzie ubiegłego roku w Poznaniu.
Sześć miesięcy więzienia
– Sąd Okręgowy potwierdził wyrok sądu I instancji w sprawie hodowcy lisów: 6 miesięcy pozbawienia wolności i zakaz prowadzenia działalności związanej ze zwierzętami, pracy przy zwierzętach czy posiadania zwierząt futerkowych – powiedziała serwisowi Anna Iżyńska-Tymoniuk.
Zaczęło się od filmu, na którym aktywiści pokazali, jak wspomniany hodowca zabija zwierzęta. Lisy były uśmiercane w klatkach na oczach innych zwierząt, a ich zwłoki wyrzucane obok klatek.
Hodowca nie miał odpowiednich kwalifikacji i uprawnień do zabijania zwierząt, a sposób ich uśmiercania – jak stwierdził biegły sądowy – mógł się przyczynić do przedłużania ich agonii.
Hodowca został oskarżony i skazany za znęcanie się nad zwierzętami. Żeby obejść zakaz prowadzenia hodowli, właścicielką fermy została jego żona.
Czy to odstraszy innych?
Walka o ukaranie go trwała kilka lat. I zakończyła się sukcesem. W listopadzie ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Poznaniu odrzucił apelację hodowcy i utrzymał wyrok w mocy. To pierwszy w historii przypadek skazania hodowcy zwierząt futerkowych na karę bezwzględnego pozbawienia wolności.
– To wyrok przełomowy. – Ekspertka Stowarzyszenia Otwarte Klatki nie ma wątpliwości. – Kary powinny być coraz surowsze, żeby hodowcy dwa razy się zastanowili, zanim skrzywdzą zwierzęta.
Obecnie maksymalna kara dla osób znęcających się nad zwierzętami wynosi 5 lat pozbawienia wolności. Sądy mogą też orzec nawiązkę w wysokości do 100 tys. zł.
Komentarze