„Spędziłem dzisiaj noc z Rolnikami w Sejmie. Fantastyczni, zatroskani o przyszłość Polacy.
Widać duże zmęczenie, czemu oczywiście się nie dziwię, 4 dni głodówki i spanie na twardej posadzce” – napisał w internecie Jarosław Sachajko, poseł Kukiz'15 (dostał się do Sejmu z listy PiS).
Na dowód pokazał zdjęcie, na którym widać protestujących leżących na korytarzu.
„Nie potrafię tylko pojąć uporu Premiera, który nie chce przyjść nawet na 10 minut – wstyd Panie Premierze” – dodaje parlamentarzysta.
Głodni i źli
Grupa rolników okupuje Sejm od kilku dni. Domagają się spotkania z szefem rządu. Chcą mu powiedzieć o swoich obawach wobec Zielonego Ładu. To – przypomnijmy – unijny plan ekologiczny, który nakłada na rolnictwo duże ograniczenia. Po fali protestów w krajach unijnych zapisy zostały złagodzone.
Niektórzy z nich „zamieszkali” w Sejmie. Na ich czele stoi Mariusz Borowiak ze Związku Rolników „Orka”. Bo to ta organizacja stoi za głodówką.
– Dlatego przyjechaliśmy tutaj i dzisiaj chcielibyśmy zaprotestować przeciwko Zielonemu Ładowi, przeciwko otwarciu granicy na produkty płynące z Ukrainy. Chcielibyśmy, aby w końcu ktoś potraktował nas, rolników, bardzo poważnie – mówił Borowiak, podkreślając, że dotychczasowe rozmowy zakończyły się niczym.
Orka widmo
Orka to raczej mało znany związek rolniczy. Nie jest tak powszechnie kojarzony jak np. AGROunia czy Oszukana Wieś, nie mówiąc już o rolniczej Solidarności. I właśnie tym tropem poszła „Rzeczpospolita”.
Okazało się, że Orka formalnie nie istnieje, bo – jak czytamy – „Związek Rolniczy „Orka”, według ustaleń Rz, nie jest zarejestrowany – a więc nie ma władz, statusu czy jawnych członków”.
Co więcej, nie wszyscy okupujący Sejm i podający się za rolników rzeczywiście zajmują się rolnictwem.
A zatem „Kim są protestujący?” – pyta dziennik. I wyjaśnia: „Argumentowali swój strajk tym, że według nich „nikt” tutaj nie reprezentuje interesów prawdziwych rolników. Tylko że wśród nich jest kierowca tira oraz elektryk, którzy nie prowadzą produkcji rolnej.
Jeden z nich, Radosław Sałata, kandydował na senatora w poprzednich wyborach, a Mateusz Borowiak chciał startować ze wsparciem Grzegorza Brauna do Senatu, co się jednak finalnie nie udało”.
Wpuścili ich posłowie PiS
Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa i lider AGROunii: – Związek Rolniczy „Orka” istnieje na razie tylko w Sejmie. O co im chodzi, tego raczej nikt do końca nie wie. To działanie jest koordynowane przez Roberta Telusa oraz Piotra Polaka, posłów PiS, którzy wprowadzili ich do Sejmu, a są z tego samego województwa i startują do europarlamentu.
Dodaje, że rolnicy w Polsce mają problem ze swoją reprezentacją i wielu z nich jest podatnych na wpływy polityczne.
Komentarze