Alkoholu w tubkach przypominających owocowe musy dla dzieci nie powinno być już w sklepach. Firma, która za tym stoi, wycofuje towar i wstrzymała produkcję.
Do akcji ruszyli też kontrolerzy. Sprawdzają, czy produkt został właściwie oznaczony.
Polecą głowy, bo zabrakło czujności
To wszystko efekt gwałtownej burzy, która dotarła na szczyty władzy. I wywołała tam trzęsienie ziemi. Premier zapowiedział zmiany w prawie.
– Skupimy się na tym, żeby znaleźć skuteczną metodę, aby zablokować proceder związany z alkoholowymi saszetkami. Dzisiaj będziemy mieli pewność, jakie konsekwencje personalne będą wobec osób, które nie wykazały się odpowiednią czujnością w ostatnich dniach – ogłosił Donald Tusk.
Jest pierwsza dymisja
Lecą już pierwsze głowy. Ministra zdrowia przyjęła właśnie rezygnację Piotra Jabłońskiego, dyrektora Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom. Formalnie nie mógł on zakazać sprzedaży tubek, ale rząd ma teraz do szefa KCPU zastrzeżenia.
– Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom jest instytucją, która ma przeciwdziałać uzależnieniom, w tym od alkoholu. Uznano – i pan dyrektor Jabłoński się z tym zgodził – że w ostatnich tygodniach aktywność Centrum była nieco za słaba. Dymisja została przyjęta – powiedział właśnie w TVP Info Wojciech Konieczny, wiceminister zdrowia.
Wiedzieli wcześniej, ale nic nie zrobili
Tyle że Wp.pl przypomina, że to Jabłoński jeszcze na początku sierpnia zwracał uwagę, że alkohol może być sprzedawany w dowolnym opakowaniu.
„Odwołali jedynego, który coś zrobił” – napisał dziennikarz Patryk Słowik w serwisie X.
To pokazuje, że rządzący o saszetkach z alkoholem wiedzieli wcześniej. RMF FM ujawnia, że już w lipcu. Właśnie wtedy urzędnicy Ministerstwa Zdrowia prosili Jabłońskiego o opinie w sprawie legalności tubek i o to, czy nie będą zagrożeniem dla dzieci. Opinia ta była „niewystarczająca”.
Sprawę nagłaśniały media. Tych samych argumentów używa dziś rząd
Sprawę alkoholu w saszetkach opisywały też inne media, w tym News4Media.
„Nowy pomysł producentów alkoholu ma zwiększyć jego sprzedaż w sklepach. Tyle że w podobnych saszetkach sprzedaje się m.in. musy owocowe dla dzieci. (...) Saszetki mają mieć pojemność 100 i 200 ml i – zachęca producent – zmieszczą się w kieszeni. Nazwy produktów nawiązują do popularnych „małpek voodoo” – pisaliśmy.
A prawo.pl cytowało eksperta: „Podobieństwo graficzne do produktów bezalkoholowych może wprowadzać klientów w błąd – uważa ekspert. Bo wygląd saszetek, który nie wskazuje jednoznacznie na zawartość alkoholu, może zwiększać ryzyko nieświadomego zakupu przez osoby niepełnoletnie”.
Tych samych argumentów używają teraz rządzący, oburzeni tym, że promowany przez producenta alkohol trafił do sklepów.
Coś się zmieni? Są zapowiedzi, ale bez konkretów
Jedno jest teraz pewne. Jeżeli zapowiedzi premiera zostaną zrealizowane, to afera dużo zmieni. Nie ma na razie konkretnych propozycji zmiany przepisów, ale w grę wchodzi np. zaostrzenie zasad reklamowania alkoholu, wyższe kary za jego sprzedaż nieletnim, ograniczenia dotyczące opakowań.
Izabela Leszczyna, szefowa MZ, już zapowiedziała, że sprzedawca – jeżeli klient wyda mu się za młody – będzie miał obowiązek sprawdzenia wieku. Teraz to możliwość, a nie konieczność.
Już wcześniej MZ zaczęło pracę nad zakazem nocnej sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych.
Komentarze