Impreza rozpoczęła się już o godz. 14.00 konkursem na najciekawszą rzeźbę z drewna wyrzeźbioną przy użyciu wyłącznie motorowej piły. O 15.00 odbyła się msza dożynkowa w miejscowym kościele, po której ulicami Drzecina w kierunku wiejskiej świetlicy, przeszedł uformowany przez mieszkańców wielobarwny korowód. Po tradycyjnym przywitaniu łamanym chlebem uczestników dożynek, dokonanym przez burmistrza Słubic Mariusza Olejniczaka, sołtysa Drzecina Ryszarda Świderskiego oraz reprezentantów władz niemieckich rozpoczął się bardzo bogaty w wydarzenia festyn. Rozmaite warsztaty, takie jak strojenie warzyw i owoców, wyplatanie wieńców dożynkowych, a także prezentacja historycznej zagrody wiejskiej, do tego konkursy, animacje, występy artystyczne, konkurencje sportowe trwały nieprzerwanie aż do zmroku. Dzieci z uśmiechami na buziach brały udział w zajęciach plastycznych i szalały na swoich ulubionych dmuchańcach-skakańcach, a potem ustawiały się z rodzicami przed fotobudką słubickich Żywiołów, robiąc sobie pamiątkowe szalone zdjęcia. W międzyczasie przy wypełnionych do ostatniego miejsca stołach rozpoczęła się dożynkowa biesiada.
W rozmowie z nami, burmistrz Słubic Mariusz Olejniczak, podkreślił wagę organizowania przez słubicką gminę imprez z udziałem strony niemieckiej, natomiast sołtys Drzecina Ryszard Świderskii przedstawił krótki rys historyczny tego pięknego drzecińskiego święta plonów.
W wypowiedziach mieszkańców czuło się wyraźny entuzjazm i wielką satysfakcję wynikające z uczestnictwa w tej imprezie.
Tak. To była piękna impreza. Kolejne wydarzenie naszego słubickiego pogranicza pokazujące niezwykłe bogactwo i różnorodność wsi zachodniej Polski oraz wartość dobrosąsiedzkiej wspólpracy z naszymi partnerami zza Odry.
Wszystkim uczestnikom i organizatorom drzecińskich dożynek, w tym gminie Słubice, radzie sołeckiej w Drzecinie oraz stronie niemieckiej dziękujemy za tą imprezę.
Komentarze