Straż Graniczna odbiera teraz cudzoziemców-przestępców – jak podała „Rzeczpospolita” – sprzed więzienia, wsadza ich do samolotów, odsyła do innego kraju i jeszcze wręcza wilczy bilet zakazujący wjazdu do strefy Schengen na 10 lat.
Przemytnicy ludzi trafiają tam, skąd przyjechali
Chodzi m.in.. o kurierów, którzy ze wschodniej granicy przewożą w głąb kraju nielegalnych migrantów.
– Wielu cudzoziemców skazanych za ten przemyt właśnie teraz skończyło lub kończy odbywać orzeczone kary. Skoro nie respektują prawa, ze względu na ochronę bezpieczeństwa i porządku publicznego, są wydalani z Polski – mówi Szymon Mościcki, rzecznik Śląskiego Oddziału Straży Granicznej.
Tak ma się też stać z Gruzinem, który opuścił więzienie Gliwicach. Zostanie wysłany do Austrii.
SG zaznacza, że do granicy doprowadzane są osoby, które „stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa, skazani za działanie w grupie przestępczej i osoby, które wielokrotnie łamały przepisy”. To, że SG wie, kiedy wychodzą z więzień i aresztów, przeciwdziała temu, żeby cudzoziemcy rozpływali się w tłumie w Polsce.
Pijani kierowcy musza pożegnać się z Polską
Ta metoda działa nie tylko w przypadku przemytników ludzi. SG wzięła się także za pijanych kierowców. Oni też są konwojowani do granicy kraju, z którego przyjechali.
Tak było np. z 42-latkiem z Ukrainy, który jeździł, mimo dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Na granicę odstawiono także dwóch młodych Ukraińców, którzy „notorycznie naruszali porządek prawny w Polsce”, jeżdżąc po pijanemu.
Na liście wydalanych są także groźniejsi przestępcy, jak Gruzin, który odsiedział dwa lata za próbę gwałtu.
Komentarze